czwartek, 1 września 2011

Conieco o Maryśce...

Ahh te kobiety… potrafią zakręcić w gło… ee.. wróć. Nie ten temat. Ale coś w tym jest… A czym jest potocznie zwana maryśka?  To wysuszone kwiatostany żeńskich roślin konopi indyjskich zawierające substancje psychoaktywne. Ma ona w zależności od warunków działanie: uspokajające, lekko euforyzujące i przeciwbólowe, pobudzające apetyt, rozkurczające mięśnie, zmniejszające ciśnienie śródgałkowe i rozszerzające oskrzela. Badania wykazują, że marihuana nie uzależnia fizjologicznie. Więc dlaczego rząd jej nie zalegalizuje? Przecież jest mniej szkodliwa od innych dostępnych i bardzo popularnych używek takich jak alkohol czy papierosy, ma również zastosowanie w medycynie itp.

Na początku przyczepię się do uzależnienia. Faktycznie, maryśka nie uzależnia fizjologicznie, ale może uzależniać psychicznie. To tak samo jak z komputerem, telefonem, masturbacją i innymi rzeczami.

Marihuana w formie skręta zawiera więcej substancji smolistych niż w zwykłych papierosach. Co może skutkować przewlekłym zapaleniem oskrzeli, odkrztuszaniem plwociny, dusznościami oraz nowotworami układu oddechowego.

Jakieś badania przeprowadzone przez amerykański Narodowy Instytut Nadużywania Narkotyków (NIDA) wykazały, że osoby, które zaczęły palić marihuanę przed 17 rokiem życia, są 3,5 raza bardziej narażone na podjęcie prób samobójczych w przyszłości niż osoby, które zaczęły palić później. Ciekawi mnie tylko czy nie ma tutaj na to wpływu czynnik depresji. Mam na myśli, że osoby zaczęły brać używkę po to, aby oderwać się od rzeczywistości, a później nie mając innych „ucieczek” wpadli w taki dołek, że postanowili skończyć ze swoim życiem. Zawsze mnie martwi takie myślenie, bo to jest dość egoistyczne podejście. Samobójstwo ulży tylko tej osobie (albo i nie w końcu może trafić do piekła, co nie?) a innym ludziom, przede wszystkim bliskim namnoży problemów i bólu. I zawsze jest ktoś komu na nas zależy choć nie zawsze taki ktoś się ujawnia, bądź jeszcze go nie znaleźliśmy ;)

Pogadaliśmy sobie o pierdołach a teraz czas na poważniejsze argumenty. Konopie indyjskie są modyfikowane genetycznie. Nie mam pojęcia po co. Może by uzyskać lepsze efekty w produkcji bądź w doznaniach po zażyciu. Jednym słowem takie eksperymenty mogą się źle skończyć. Nie można też zapomnieć o dierach, którzy dodają chemię do sprzedawanego produktu by dawał większego kopa. Bardzo często przy tym eksperymentując, co w efekcie może prowadzić nawet do śmierci. Chociaż gorsze od śmierci może być zgłupienie człowieka, stanie się roślinką i tym podobne. Była taka dziewczyna, jedna z najlepszych uczennic, piękna, utalentowana i wgl. Ale zaczęła brać i tak jej mózg wyssało, że teraz trzeba się nią stale opiekować.

Kolejnym ważnym argumentem jest działanie marihuany polegające na zaburzeniach percepcji. Zmienia ocenę postrzegania czasu, pojawiają się zaburzenia koncentracji i postrzegania oraz przede wszystkim sprawia, że mamy zwidy, czyli przenosimy się do nierealnego świata. Skutkować to może zwiększoną ilością wypadków samochodowych spowodowanych zażyciem zioła, czy też innymi nieprzewidzianymi skutkami. Słyszałem kiedyś o pewnym małżeństwie, które ugotowało swoje dziecko jak kurczaka. W prawdzie nie wiem na ile jest to prawdą i pod wpływem jakich dragów zostało to zrobione jednak wydaje się to dość prawdopodobne. A co jeśli osoba pod wpływem ganji będzie chciała kogoś zabić? Albo sobie wyskoczy z okna bo będzie myślała, że potrafi latać?

Idąc dalej ludzie będą chcieli lepszych doznań, bo to po pewnym czasie będzie mało wystarczające i będą szukać mocniejszych narkotyków, lub maryśki z domieszkami. Oczywiście jest takie coś jak tolerancja odwrotna występująca przy systematycznym zażywaniu THC powodująca nadwrażliwość na ten związek. Ale jednak ganja może się w końcu znudzić, lub ktoś powie, że taki a taki narkotyk ma lepsze działanie i wtedy się zacznie…

Polecam również wysłuchać gościa, który też niewinnie zaczął a potem zaczęła się jego przygoda. Na szczęście wyszedł z tego, ale już nigdy nie będzie taki jaki był przedtem. Z resztą posłuchajcie sami (długie ale warto, chociażby po to, aby móc próbować obalać jego argumenty wzięte z jego doświadczenia)  http://patrz.pl/mp3/bodek-narkotyki

Wyżej wymienione argumenty dowodzą, że maryśka jest niebezpieczna. Oczywiście wszystko zależy od tego jak bardzo jesteśmy dojrzali by ją przyjmować, jednak różnica pomiędzy nią a alkoholem jest taka, że alkoholu możemy się napić tak żeby nie być pijanym a maryśka zawsze będzie działała od razu psychoaktywnie. Dlatego właśnie mówię „nie!” dla jej legalizacji.

Na koniec dodam tyle, że znam ludzi, którzy nie potrzebują takich środków, aby móc odlecieć czy też się odprężyć. Ba! Sam do nich należę. Warto mieć jakieś odskocznie od życia. Może jakieś hobby, albo coś w czym się realizujemy? Jakieś odpały i inne głupie głupawki też są zajefajne! Fakt faktem, że potem ludzie się jakoś tak dziwnie patrzą, ale to też może być zabawne :D Potem można być z siebie dumnym, że nic się nie bierze a ma się lepszy odlot od niejednego ludzia biorącego używki. Pokażmy, że potrafimy się bawić bez alkoholu, narkotyków i tym podobnych środków!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz