niedziela, 7 sierpnia 2011

Roślinka

Niedawno przechodziłem depreche, spowodowaną pewnymi wydarzeniami w moim życiu. Trwała jakiś miesiąc. Jednak podczas tego okresu najlepsze były huśtawki nastrojów.
 Coo? Co on pieprzy.. jest facetem a oni przecież nie mają czegoś takiego jak huśtawka nastrojów. I tu się mylicie :) przede wszystkim jestem człowiekiem takim a nie innym i mam huśtawki nastrojów, z których można się fajnie pośmiać. Niestety pod wpływem tych przeżyć trochę się zmieniłem… na gorsze =/ Ale spokojnie cała armia stworków w mojej głowie nazywanych przez naukowców jakoś dziwnie.. o mam: komórki mózgowe(?) Coś w ten deseń. No więc cała armia tych stworków pracuje nadal nad moim charakterem. Mało tego - tworzą się i rozrastają rodziny tych stworków. Przynajmniej mają co robić. A ja przy okazji się nie nudzę :D
Muszę zaznaczyć, że na ogół przedstawiam sobą pozytywne myślenie i patrzenie na świat, ale w mojej twórczości dość rzadko to widać. Tzn mam na myśli to, że moje dzieła powstają zazwyczaj pod wpływem negatywnych emocji i przeżyć. Nie mniej jednak staram się kończyć teksty pozytywnym akcentem. Nie będę tutaj wklejał swoich tekstów piosenek. Mam nadzieje, że kiedyś na jakimś koncercie je usłyszycie.
A teraz chciałbym wam przedstawić coś… nie jest to piosenka. Tak szczerze to nie wiem co to za gatunek, bo się na tym nie znam ^^ Jest to pewna historyjka o roślince… Z resztą poczytajcie sami...


Gdzieś na polance spadło ziarenko
nikt się nie spodziewał że coś tam może wykiełkować
a jednak… ziarenko zaczęło puszczać korzenie
długo trwało nim wydostało się na powierzchnię
Łatwo nie było: kamienie, glina, i w końcu mały otwór
zaczęła wyłaniać się łodyżka
nikt nie dawał jej szans na przetrwanie
każdy ze zdziwieniem na nią patrzył
nikt nie potrafił uwierzyć że to się stało
Czas mijał powoli
na początku delikatna i niepewna
jednakże radziła sobie perfekcyjnie
idealne warunki…
nie była sama ktoś jej pomagał
podlewana wieczorami 
a rankiem wyczekująca z niecierpliwością wschodu słońca
tajemniczy opiekun był przy niej cały czas
nie pozwalał aby się poddała
lecz pewnego ranka słońce nie wschodziło
skryte za gęstymi chmurami
mimo oferowania pomocy
roślinka zaczęła zamykać się w sobie
tłumić wszystkie złe myśli
nie wiedząc że sama siebie zabija
pytania i porady nic nie dawały
nie chciała się dzielić swoimi przeżyciami
nie chciała rozmawiać ani słuchać
dochodziła do nienajlepszych wniosków 
w efekcie uznała że tajemniczy gościu
już wcale nie jest jej potrzebny
a nawet, że stał się nieznośny
Znalazła sobie innego, z pozoru lepszego
ale wciąż potrzebowała wody
zapomniała o tym…
nowy opiekun na to nie wpadł
roślinka zaczęła powoli umierać
niepodlewana miłością zmarła
na niedojrzałość…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz